. Prolog .

       
    Wiedział, że śmierć to rzecz nieunikniona.Wiedział, że gdy nadejdzie czas, trzeba będzie opuścić ten świat. Myślał jednak, że to nastąpi gdy będzie bardzo stary. Mógłby odejść jako dziadek, zostawiając na świecie wspaniałe dzieci i wnuki, pozostawiając na Ziemi cząstkę siebie. Rozumiał, że ludzie w podeszłym wieku odchodzą, ale jaka to sprawiedliwość odebrać życie tak młodej i tak niewinnej osobie, która dobie zaczęła cieszyć się pełnią życia? Nie rozumiał tego. Od dnia jej śmierci modlił się, rozmawiał z Bogiem. A przede wszystkim zadawał sobie pytanie "Dlaczego?". Dlaczego odebrałeś mi moją miłość, sens mojego życia, bez którego jestem nikim? Nie znał na to odpowiedzi, a także od nikogo jej nie uzyskał. Czym sobie na to zasłużyłem? Nie był ideałem, ale przecież nikt nim nie jest. Nie zawsze zachowywał się jak trzeba, nie zawsze przestrzegał zasad, ale przecież nie jest potworem. Irina, jego kochana Irina zdawała się być ideałem. Dokonała cudu, o którym nikt nie śnił. Zmieniła go nie do poznania. Zawsze przeskakiwał z kwiatka na kwiatek, nie chciał się angażować, póki nie poznał Iriny. Kto teraz wskaże mu właściwą drogę? Kto wie, czy znowu nie stanie się egoistycznym draniem? Nie mógł, po prostu nie mógł. Musiał przetrwać, nie zmieniając się. Dla niej, musiał wytrwać do końca.
    Otworzyli trumnę, a on stał tuż przed nią. Jego miłość leżała teraz zimna, blada, bez życia. Gdzie podział się ten uśmiech, który poprawiał mu humor każdego poranka? I dlaczego jest ubrana w czarną, długą suknię? Gdzie podziały się kolorowe i jaskrawe ciuchy odzwierciedlające jej charakter? Podszedł bliżej i ostatni raz ucałował jej policzek, nie powstrzymując się od płaczu. Pogłaskał jej włosy, które nie były już takie miękkie i ,które nie pachniały kokosem, jak przed kilkoma dniami. Odsunął się, by reszta rodziny mogła pożegnać się z jego miłością. Płakał i pierwszy raz się nie powstrzymywał. Nie wycierał łez, nie rozglądał się, nie uspokajał. Po prostu dał upust emocjom, nie interesowało go jak jego ciało się zachowuje. 
On był w tej chwili zapatrzony w martwego anioła, który niedawno chronił go każdego dnia i wieczora. Nagle ktoś złapał go za rękę i stanął obok niego. Domyślił się, że była to jego siostra. Jedyna osoba, która mu pozostała, jedyna, która tak jak Irina się nim opiekowała. Spojrzał na nią oczami pełnymi łez, i zobaczył, że ona także płacze. Nie ważne co się działo między nią a Iriną, zawsze były sobie bliskie, mimo wszystko. Uszczęśliwiało go to, ponieważ reszta jego rodziny nie zaakceptowała jego miłości i odwróciła się od niego. Nawet nie przyszli na pogrzeb, a mogliby zrobić chociaż to. W pewnej chwili trumnę zamknięto i powoli zaczęto ją spuszczać. Patrzył na to jak na najgorszą rzecz w jego życiu. Jego ukochana znikała z każdą sekundą coraz niżej, niżej i niżej.. Zrobił dwa kroki do przodu i rzucił za nią różę, którą trzymał przez cały obrzęd. Wrócił na miejsce obok siostry., a gdy trumnę zaczęto zakopywać, wtulił się w nią jak małe dziecko.
    Ta miłość nie powinna się tak skończyć. Za kilka miesięcy miał być ich ślub, potem doczekaliby się wspólnych dzieci a potem razem wyczekiwali na wnuki. Dopiero po tym wszystkim zestarzeliby się i umarli razem, niczego nie żałując i spędzając całe życie razem. A teraz? Czy będzie w stanie znaleźć sobie kolejną partnerkę? Czy jeszcze się po tym wszystkim otrząśnie? Nie mógł już tego wytrzymać. Gdy było już po wszystkim, po prostu odsunął się od siostry i poszedł do auta. Nie chciał czuć już tej atmosfery, która jeszcze bardziej go dobijała. Ona by tego nie chciała. Wolałaby, żeby się uśmiechał i cieszył, bo trafiła do lepszego świata. Ale nie potrafił. Jak mógł się uśmiechać, gdy stracił najważniejszą osobę w jego życiu? Nie zawrócił, gdy jego siostra go wołała. Nie chciał wracać. Wiedział, że by za nim pobiegła, gdyby nie Nani, który podszedł do niej i ją uspokoił. Wtuliła się w niego i sama zaczęła płakać. Dla niej to też nie było łatwe. Traktowała Irinę jak siostrę, polubiły się już pierwszego wieczoru, kiedy się spotkały. Nawet on robił się zazdrosny bo rozmawiały tylko ze sobą, a na jego nie zwracały uwagi. Boże, ile on by oddał, żeby znowu usłyszeć jej głos, jej śmiech. Chciałby jeszcze raz zobaczyć jej uśmiech, błysk w oku. Teraz, pierwszy raz wraca do domu sam. Nikogo tam nie zastanie, tylko głuchą ciszę. Od dziś, on, Cristiano Ronaldo będzie musiał dawać sobie radę sam. Czy da radę ponownie się zakochać?

============================================
Mój pierwszy blog na bloggerze, a nie na onecie!
Chyba nie jest najgorzej, ale nadal nie ogarniam niektórych rzeczy :)
Tak czy inaczej, prolog jest i mam nadzieję, że się podoba.
Czekam na wasze opinie! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz